Kiedy mieszkamy w Niemczech, nasza kuchnia jest głównie europejska i azjatycka, kiedy mieszkamy w Nowym Jorku, na stole króluje kuchnia meksykańska. Najbardziej lubię przepis na wegańskie tacos nie tylko dlatego, że jest wegański i bezglutenowy, ale także dlatego, że jego przygotowanie zajmuje dosłownie 10 minut lub mniej. Jest również praktyczny, gdyż można wykorzystać to, co zostało w lodówce i każde połączenie naprawdę smakuje.
Składniki na 8 tacos:
- 5-10 pieczarek lub innych grzybów
- 3 kolorowe organiczne papryki
- 1 biała cebula
- 3-4 ząbki czosnku
- 8 żółtych tortilli kukurydzianych
- zamiennik masła wegańskiego
- sok z limonki
- kminek
- papryka w proszku
- różowa sól himalajska,
- pieprz cayenne
Dodatki:
- garść posiekanej sałaty rzymskiej lub lodowej
- 3 organiczne pomidory
- awokado
- dowolna salsa
- ulubiona fasola
Na patelni teflonowej podsmazyc na srednim ogniu posiekane grzyby, papryke, cebule i czosnek.
Po kilku minutach doprawic kminkiem, różową solą himalajską, papryką i pieprzem cayenne
Następnie skropic sokiem z limonki, zmniejszyc ogien do malego i dusic pod przykryciem kilka minut
Podgrzac lub podpiec tortille kukurydziane zgodnie z instrukcja na opakowaniu
Wypelnic tortille warzywami, posiekana salata, kostkami pomidorów i skropic salsa.
Podawac z salsa, guacamole lub posiekanym awokado i ulubiona fasola.
Danie Dnia na Smakerze 29.02.24 TUTAJ
Pysznie, zdrowo i pożywnie 💚💚
OdpowiedzUsuńDziekuje bardzo :))
UsuńJeszcze takiego prawdziwego tacos nie jadłam, ale jestem bardzo ciekawa, zwłaszcza Twojej wersji bo wygląda bardzo apetycznie. I tak kolorowo! A to bardzo lubię. Serdecznie pozdrawiam 🙂
OdpowiedzUsuńJest nieskonczona ilosc mozliwosci skomponowania nadzienia. Pozdrawiam równiez.
UsuńJessu, Marylko, nadal pozostaję "w przeżyciu" i zadziwieniu - jakim cudem Ty w ogóle interesujesz się moim blogiem i poświęcasz mi tyle czasu, i piszesz tak przemiłe komentarze! To dla mnie bardzo miłe i bardzo ważne :-)
OdpowiedzUsuńP.S. I proszę mi tę tacę przesłać kurierem :-D
Kochana Marzyniu, ja takim samym cudem interesuje sie Twoim blogiem jak Ty moim :)) Przeciez nie jestem z innej planety, aby interesowac sie tylko kosmosem :))
UsuńAle prawde mówiac, teraz czuje sie na innej planecie. W styczniu wprowadzilismy sie do nowego domu i krótko potem wyjechalismy na urlop do Australli. Bylismy tam dosyc dawno temu i nie zdazylismy zwiedzic Zachodniej Australii. Wszystko bylo doskonale az któregos dnia zaslablam i wyladowalam w szpitalu w Perth. Gdy sie skontaktowalam z moim ubezpieczeniem na podróze zagraniczne, okazalo sie, ze moga mnie tylko przetransportowac do Hamburga, bo nie zmienilam u nich miejsca zamieszkania. Przylecielismy wiec do Hamburga, ja od razu do szpitala, mój maz zajal sie naszym domem, którego na szczescie jeszcze nie sprzedalismy, ale on stoi pusty, tylko z 2 urzadzonymi pokojami i kuchnia. We wtorek wyszlam ze szpitala i na razie mieszkamy w tym pustym mieszkaniu. Nie wiem, kiedy wrócimy do Nowego Jorku, bo jestem jeszcze w trakcie leczenia. Nie wiem, kiedy zdaze nacieszyc sie nowym mieszkaniem i zobacze nasza psinke, która jest teraz u znajomych w NY.
Usciski Marzyniu.
Ojej, Marylko, dopiero teraz przeczytałam, jaką miałaś straszną przygodę! Sądząc po najnowszym poście, wyzdrowiałaś i jesteś w Stanach :-* Brawo dla męża! Życzę Ci z serca wszystkiego dobrego!
UsuńDziekuje Marzyniu, z tym zdrowiem to juz nie bedzie tak optymalnie, ale bywa gorzej... Tak juz jestem w domu i powoli dochodze do siebie...
UsuńSmakowicie! :)
OdpowiedzUsuńDziekuje
Usuń