Dla niektórych to pyszna przekąska, dla mnie to główny posiłek - strudel z kozim serem, rozmarynem, miodem i orzechami, do tego karmelizowane figi i sałata frisee z dressingiem miodowo-musztardowym. Kto nie lubi koziego sera, może go zastąpic innym serem który sie roztapia (np. camembert), a sałatkę frisee mozna zastapic inna, mniej gorzka salata. Nadzienie do strudla mozesz takze wybrac wedlug wlasnych upodoban, dzieki czemu kazdy bedzie mógl przygotowac to smaczne danie w wersji, która mu najbardziej odpowiada.
Strudel:
- 2 gałązki rozmarynu
- 100 g orzechów włoskich
- 100 ml śmietany
- 2 łyżki masła
- 120 g arkuszy ciasta na strudel
- 300 g rolady z koziego sera
- 3 łyżki płynnego miodu
- 6 fig
Sałata:
- 1 sałata frisée
- 40 ml organicznego octu jabłkowego
- 1 łyżeczka gruboziarnistej musztardy Dijon
- 1 łyżka miodu
- 100 ml oliwy z oliwek
- sól, pieprz
Drobno posiekac igly rozmarynu i orzechy wloskie.
Smietane i maslo delikatnie podgrzac, az maslo sie rozpusci.
Rozgrzac piekarnik do 190° C (termoobieg) lub 210° C (góra/dól).
Ostroznie rozlozyc arkusze ciasta na strudel. Pierwszy arkusz polozyc na wilgotnej sciereczce i posmarowac go roztopionym maslem. Na wierzchu ulozyc pozostale arkusze, lekko przesuniete i kazdy z nich równiez posmarowac roztopionym maslem.
Na srodku arkuszy ulozyc rolade z koziego sera, posypac ja orzechami i rozmarynem i 1 polac 1 lyzka miodu.
Za pomocą sciereczki zwinac ja w rulon. Ulozyc strudel lączeniem do dołu na blasze wylozonej papierem do pieczenia.
Strudel posmarowac reszta stopionego masla.
Figi dokladnie umyc i osuszyc, a nastepnie ulozyc je w naczyniu zaroodpornym i skropic reszta miodu.
Wlozyc strudel z figami do nagrzanego piekarnika i piec ok. 20-25 minut.
W miedzyczasie przygotowac salate frisée i zrobic dressing.
Do wysokiego naczynia dodac kolejno ocet jablkowy, musztarde, miód, oliwe oraz pieprz i sól. Wszystko wymieszac recznym blenderem, az powstanie kremowy dressing. Polac nim salate na krótko przed podaniem.
Upieczony strudel pokroic na kawalki i podawać z pieczonymi figami i salata.
Matko, jakie to smakowite danie! Już sobie wyobrażam ten serek wyciekający z chrupiącego ciasta... Ale niestety, mogę tylko popodziwiać, albowiem chyba musiałabym pojechać do stolicy województwa po takie ciasto, bo u nas w Geesie to nawet francuskiego nie ma (ludzie na wsi tego nie kupują). Jest jeszcze opcja "na swatową Słowenkę" (ona robi ręcznie do gibanicy ciasto ciągnione), ale ja wymiękam :-DD.
OdpowiedzUsuńBuziaki :-*
Wiesz Marzyniu, ja mam ciagle nadzieje, ze wszyscy ludzie kiedys zrozumieja, ze warto sie otworzyc na nowe rzeczy, nawet jesli "kiedys bylo inaczej". Zyc ciagle tak samo i jesc stale to, co sie od lat jadlo sprawia, ze nasze zycie staje sie coraz ubozsze i duzo tracimy, nawet jesli to jest tylko smak sera upieczonego w ciescie :))
UsuńUsciski.