Janssons frestelse czyli zapiekanka, której nie można się oprzeć (a przynajmniej symboliczny Jansson nie może się jej oprzeć). Ja również, więc często gości ma naszym stole. Jest to proste i szybkie danie, którego sekret tkwi w anchois, najlepiej skandynawskich. Nadają one potrawie charakterystycznego smaku i aromatu. Tradycyjnie podaje się ją z gotowanymi jajkami i wędzonym łososiem w sosie miodowo-musztardowym.
Zapiekanka:
- 1 kg ziemniaków woskowych
- 4 cebule
- 1 łyżka masła
- 20 filetów z sardeli skandynawskiej (skandynawskie anchois)
- 800 ml śmietany
- 200 ml mleka
- pieprz, gałka muszkatołowa
- 50 g bułki tartej
Sos miodowo-musztardowy i dodatki:
- 4 łyżki słodkiej musztardy
- 2 łyżki średnio ostrej musztardy
- 1,5 łyżeczki miodu akacjowego
- 1 łyżka posiekanego koperku
- 8 plastrów wędzonego łososia
- 8 jajek
- kilka gałązek koperku
Na poczatek wazna uwaga. Do zapiekanki najlepiej uzyc skandynawskich sardeli. Nie dlatego, ze jest to skandynawska potrawa, tylko dlatego, ze sa one znacznie lagodniejsze niz marynowane, mocno solone filety anchois z kuchni sródziemnomorskiej. Szwedzkie sardele (Appetitsild) można kupic w polskich supermarketach w dziale konserw rybnych albo w internecie:
Jeśli uzywamy zwyklych anchois, nalezy zmniejszyc ich ilosc o polowe, dokladnie umyc filety i pokroic je na male kawalki.
Obrac ziemniaki i pokroic w slupki, cebule przekroic na pól i pokroic w cienkie paski. Rozpuscic maslo w duzym rondlu i podsmazyc cebule na srednim ogniu 3–4 minuty, nastepnie wlac smietane i mleko.
Posmarowac maslem sredniej wielkosci naczynie zaroodporne i posypac bulka tarta. Wlac polowe masy ziemniaczanej i rozlozyc polowe anchois na wierzchu, nastepnie dodac reszte ziemniaków, ulozyc na nich reszte anchois i posypac bulka tarta. Piec przez ok. 45 minut w temp. 180° C (góra/dól). Ziemniaki powinny byc miekkie, a wierzch chrupiacy. Po upieczeniu odstawic na 10 minut.
W miedzyczasie zrobic sos. Wymieszac musztarde i miód w misce i dodac drobno posiekany koperek. Jajka gotowac przez 7–8 minut na pólmiekko.
Porcje zapiekanki ulozyc na talerzu, dodac jajko przekrojone na pól i kilka plastrów wedzonego lososia. Polac sosem musztardowym i udekorowac galazkami koperku.
Hej Marylko! Fajna ta zapiekanka, tutaj różne smaczki "robią robotę" i łechcą podniebienie biesiadników :-D
OdpowiedzUsuńA wiesz, jak byłam mała, to jadłam raz u cioci Deli "Koreczki helskie" z jajkami. Jej mąż był redaktorem w "Nowinach" i u nich w domu zawsze były niedostępne normalnie produkty. Wtedy mi nie smakowały, ale to właśnie mogły być takie szwedzkie anchois. Buźka :-*
Tak, Marzyniu, one nie sa szwedzkie, ale zrobione "na sposób szwedzki". Znalazlam je w internecie i juz je chcialam dodac do tych linków, które podalam, bo tez informowano, ze sa "na sposób szwedzki", ale poniewaz mialy jeszcze inne skladniki, wiec nie bylam pewna, jak to by smakowalo w zapiekance. Zawsze wole cos spróbowac zanim polece. Tych, które podalam równiez nie probowalam, ale sklad i wyglad wskazuje na to, ze sa zblizone do tych szwedzkich i mam nadzieje, ze równiez nie przesolone jak te sródziemnomorskie.
UsuńSamo danie jest jednym z moich ulubionych szwedzkich dan i kiedy prom mija archipelag Sztokholmski juz automatycznie mysle o tej zapiekance i szwedzkim torcie (Prinsesstårta) na deser, choc nie przepadam za marcypanem :) Nie wspomne juz o lososiu grawerowanym, bo wedlug mnie robia go w Szwecji najlepiej. No i juz sie rozmarzylam... :))
Ojej, mnie też ślinka pociekła... Ja w sumie nigdy nie jadłam takiego prawdziwego grawlaksa (bo chyba o tego łososia Ci chodzi), tylko taką samoróbkę, ale to nie było to... (zapewne z powodu lekkiej podłości bohatera dania). A tej (tego?) Prinsesstårta też żem nie jadła, a marcepan akurat lubię :-)
UsuńMarzyniu, my w Sztokholmie tez jemy taka samoróbke, kupiona w sklepie rybnym, bo one sa najlepsze. Szwedzi maja chyba jakas tajemnice, bo nie wierze, ze nadal zakopuja tego lososia w ziemi :)) Kiedys pytalam w takim sklepie, gdzie go najczesciej kupowalismy , no i podali mi taki przepis, który oprócz tej skórki pomaranczowej wlasciwie niczym sie nie rózni od takiego klasycznego. Robie go czesto wedlug tego przepisu i jakby to powiedziec - jest smaczny, ale nie az tak smaczny jak ten w Sztokholmie. Pewnie to jest naprawde kwestia ryby, ja zawsze kupuje lososia z Alaski, a w Szwecji pewnie maja glównie norweskie albo szkockie.
UsuńTutaj jest mój przepis, gdybys kiedys chciala jeszcze raz spróbowac:
https://schnellundschmackhaft.blogspot.com/2018/10/marynowany-osos-w-sosie-miodowo.html
A co do ciasta, w tej relacji, która jest fragmentem dluzszej relacji z rejsu po Baltyku kilka lat temu, znajdziesz gdzies zdjecie tego ciasta ("wsciekly" zielony kolorek od razu rzuca sie w oczy) Ciekawostka jest, ze jest to najstarsza cukiernia w Sztokholmie:
https://konhambos.blogspot.com/2019/08/aidaprima-sztokholm.html
Buziaki
Hmm coś nowego, bardzo chętnie bym spróbowała <3
OdpowiedzUsuńGoraco polecam. Jest smaczna, prosta i szybka w przygotowaniu i nie wymaga wielu skladników :)
UsuńPodoba mi się to połączenie. Zapiekanka z sosem i dodatkami muszą tworzyć idealne połączenie. Nie dziwię się, że nie można jej się oprzeć. Mi już narobiłaś ogromnego smaku! 🥰
OdpowiedzUsuńW zasadzie mozna ja zrobic nie tylko szybko ale i wlasciwie ze skladników, które zawsze mamy w domu, nie liczac oczywiscie komponentów rybnych :))
Usuń