Nie jest zadna tajemnica, ze inspiruje sie kuchniami calego swiata, a zwiazane jest to niewatpliwie z faktem, ze czesto i chetnie podrózuje oraz z tym, ze moje zycie spedzalam nie tylko w róznych krajach, ale i na róznych kontynentach. Znam jednak ludzi, którzy nawet gdyby mieszkali na Alasce, gotowali by dla swojej rodziny bigos, golabki czy jakies typowe polskie zupy. Rzecz z jednej strony zrozumiala - tradycje, upodobania smakowe, przyzwyczajenie itp, ale troche im wspólczuje, ze dobrowolnie pozbawiaja sie mozliwosci poznawania innych smaków.
Od czasu gdy mieszkam w USA, czesciej bywam w Kanadzie. Kuchnia kanadyjska, szczególnie na Wschodnim Wybrzezu ma wprawdzie kilka typowych lokalnych potraw, ale w zasadzie niewiele rózni sie od kuchni amerykanskiej. Jako turystka nie mam calego obrazu sytuacji, gdyz jak wiadomo, hotele przewaznie oferuja "miedzynarodowa", troche standardowa kuchnie, restauracje z kuchniami swiata oferuja to, co mozna zjesc w kazdym innym kraju, wiec do dzis nie wyrobilam sobie zdania co do kuchni kanadyjskiej. Niedawno zdecydowalismy sie na prawie 5 dniowa (5 dni, 4 noce) podróz pociagiem "w poprzek" Kanady, od Toronto do Vancouver. Nie byl to wprawdzie Orient Express, ale prawie tak samo stary i z pewnym komfortem. Oczywiscie glównym powodem podrózy byly widoki, przejezdzalismy przez 5 prowincji, wiec byly one bardzo zróznicowane, ale jak to zwykle bywa w czasie dlugich podrózy, punktem kulminacyjnym kazdego dnia byly posilki. Posilki podobnie jak w USA - sniadanie, w tym raz brunch, lunch czyli cos co my tlumaczymy jako "obiad", ale jest to wlasciwie lekki posilek i dinner, co o tej porze my nazwalibysmy kolacja, a w kontynencie amerykanskim jest to duzy, goracy posilek, ze starterm, zupa, glównym daniem i deserem. Menu kazdego posilku zawieralo 5 mozliwosci, wiec kazdy mógl wybrac cos dla siebie. Dinner zawieral zawsze potrawe z miesem (wolowina, wieprzowina lub jagniecina) potrawe z ryba albo owocami morza, potrawe z drobiem (kurczak, indyk) potrawe z makaronem i potrawe wegetarianska lub weganska. Niektóre dania przygotowywane byly na sposób wloski lub chinski, ale wiekszosc dan byla typowa dla kuchni amerykanskiej, jedynym kanadyjskim akcentem byl fakt, ze nawet potrawy jajeczne czy wedliny na sniadanie mialy zawsze jako dodatek owoce, w tym wypadku melony. Poza tym nie odkrylam tam nic, czego nie ma w USA.
Zalaczylam zdjecia prawie wszystkich naszych posilków, poczawszy od powitalnego szampana z kanapkami, poprzez przekaski, które byly dostepne przez caly dzien w lounge, sniadania i brunch, jak równiez lunch i dinner. Nie wiem, czy sa to dania, które moga kogos zainspirowac, ale na pewno pokazuja przekrój tego, czego mozna sie spodziewac w pociagu czy w restauracji kanadyjskiej.
Och Marylko, tak bym chciała pojechać takim ekspresem przez Kanadę! nawet tylko z kanapkami z serem w plecaku ;-)
OdpowiedzUsuńMarzyniu, chetnie bym Ci pokazala Kanade. To taki piekny kraj. ogromny, ale przez to ma przerózne krajobrazy, co jest wlasnie w czasie takiej podrózy szczególnie widoczne. Tylko z tym serem nie jestem pewna, czy to dobry pomysl. Po 4 dniach moze byc nawet juz niebezpieczne :))
Usuń