Mus czekoladowy, lepiej znany jako pianka czekoladowa (mousse au chocolat) jest zwykle przyrządzany z ciemnej czekolady. Mój deser jest dla odmiany z białej, niezbyt słodkiej czekolady – lekki, puszysty, podawany na pomarańczach doprawionych marakują.
- 4 jajka
- 150 g kuwertury białej czekolady
- 3 arkusze żelatyny
- 200 ml śmietany
- 50 g cukru
Pomarańcze:
- 5 organicznych pomarańczy
- 1 marakuja
- 250 ml soku pomarańczowego z marakują lub soku multiwitaminowego
- świeża mięta
Oddzielić jajka. Białka ubić na puszystą masę, śmietanę również. Żelatynę namoczyć w zimnej wodzie, kuwerturę rozpuść w kąpieli wodnej i lekko ostudzić.
Wycisnąć żelatynę i wymieszać z kuwerturą. Powoli dodawać ubite białka.
Stopniowo dodawać śmietanę, następnie żółtko i cukier. W razie potrzeby dosłodzić, przykryć i wstawić do lodówki. Pozostawić na kilka godzin lub na noc.
Część pomarańczy dokładnie umyć i zeskrobać cienkie paski ze skórki, następnie wyciąć filety.
Podgrzać sok owocowy w rondelku i zredukować. Przeciąć marakuję, wyskrobać miąższ i dodać do zredukowanego soku owocowego, następnie skórkę pomarańczową i filety i gotować wszystko na wolnym ogniu.
Ułożyć pomarańcze na talerzach i na nich 1 łyżkę musu czekoladowego.
Podawać udekorowane świeżą miętą.
Myślę, że każdy miłośnik deserów byłby zachwycony! Ja, ponieważ klimakterium pozbawiło mnie (Jessu, co za pech!) przyjemności z jedzenia słodyczy, pożarłabym te pomarańczki. A małżonek, któren jest młodszy i myślę, że żadna andropauza mu nie grozi (chyba nigdy...) pochłonąłby tę piankę wprost z rondelka. Myślę, że opitoliłby cały rondelek. A nawet jestem pewna :-)
OdpowiedzUsuńP.S. Ja też kiedyś robiłam taką piankę, tylko kawową i z wiśniami. Niestety, coś w dizajnie nie stykło, hie hie!
Możesz zobaczyć tutaj: https://mamamarzynia.blogspot.com/2010/01/kawowa-pianka-z-wisniami.html
Buziaki!
zaraz obejrze Twoja pianke.
UsuńPrawde mówiac nie widze zwiazku z klimakterium i jedzeniem slodyczy. Slodycze jedzone z umiarem i rozsadnie przygotowane, jeszcze nikomu nie zaszkodzily.