20 października 2020

Polędwiczki w sosie musztardowym

 

Składniki na 3 porcje:

  • 500 g polędwicy wieprzowej
  • 2 łyżki mąki
  • 1 łyżeczka soli
  • 1/2 łyżeczki pieprzu
  • 250 g pieczarek
  • 40 g masła
  • 2 łyżeczki musztardy
  • 200 ml wody
  • 100 g serka śmietankowego
  • 2 łyżki oleju do smażenia
Smażone ziemniaki:
  • 300 g ziemniaków
  • 1 cebula
  • 15 g masła
  • 1 łyżeczka siekanej pietruszki
  • sól, pieprz

Ziemniaki umyc i pokroic w plasterki o grubosci ok. 3 mm, smazyc na oleju na srednim ogniu przez ok. 4 minuty az beda chrupiace. Tuz przed koncem dodać cebule i maslo. Doprawic wszystko sola i pieprzem i udekorowac posiekana natka pietruszki.

Usunac sciegna i tluszcz z poledwicy, pokroic ja na trzy czesci i lekko splaszczyc Obtoczyc w mace, doprawic sola i pieprzem i usunac nadmiar maki.
Na patelni roztopic masło i smazyc kawalki fileta przez dwie minuty z kazdej strony. Przelaczyc plytę na sredni ogien, smazyc mieso przez kolejna minute lub dwie i odstawic w cieple miejsce.
W tej samej patelni smazyc pokrojone w plasterki pieczarki na odrobinie masla. 

Do pieczarek dodać serek, musztarde, wode i wszystko doprawic sola i pieprzem. Gotowac sos na wolnym ogniu przez 5 minut, a następnie dodac poledwiczki do sosu i pozostawic je w sosie na ok. 5 minut.

Poledwiczki podawac ze smazonymi ziemniakami, pokrojone na kawalki i polane sosem musztardowym.

6 komentarzy:

  1. Robię dokładnie tak samo z polędwiczkami. Moja Hurma i Czereda najbardziej lubi z sosem z prawdziwków suszonych :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Grzybki dodaja kazdej potrawie specyficznego smaku, to prawda.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy na twoim blogu jest gdzieś przepis na te fiołki w syropie? I czy pani ma na imię Ava? Pozdrawiam serdecznie - Marzynia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, do niedawna uzywalam tu imienia Ava, ale byl to tylko pseudonim, który niektórzy uwazali za moje imie, wiec je zmienilam. W rzeczywistosci nazywam sie Maryla.
      A co do fijolków - oczywiscie chcialam wstawic tu przepis, ale kiedy je robilam, bylam tak przejeta tymi delikatnymi slicznotkami, ze zapomnialam zrobic zdjecia i tak zaczelam to odkladac do nastepnej wiosny. Moze to i lepiej, gdyz w miedzyczasie zdobylam troche wiecej doswiadczenia i np. juz nie stosuje sposobu z bialkiem i cukrem pudrem, za to opanowalam lepiej sposób z syropem i cukrem fijolkowym. Syrop, który zostaje z kandyzowania jest doskonaly do róznych napojów, a cukier - wiadomo. Na wiosne wstawie na pewno przepis, ale wlasciwie zasada jest prosta - najpierw robimy w mozdziezu cukier fijolkowy, potem syrop z wody destylowanej (wazne ze wzgledu na kolor) cukru, fijolków i odrobiny soku z cytryny w proporcjach na 2 flizanki fijolków 1/2 l wody destylowanej i 1/2 kg cukru. Nastepnie moczymy pojedynczo kazdy kwiat w cieplym syropie (najlepiej na widelcu) i obtaczamy w cukrze. Suszymy na papierze 1-2 dni, potem mozna wszystko jeszcze raz powtórzyc dla lepszego efektu. Pozdrawiam i oby doczekac wiosny i nastepnych kwiatków .)

      Usuń
    2. Ooo, dopiero teraz zauważyłam, że mi odpowiedziałaś! (trudno się oderwać od twoich wpisów, siedzę teraz w sałatkach :-)). Juz sobie zapiszę ten przepis. O tym myku z wodą destylowana nie wiedziałam.
      P.S. Ja mam na imię Marzena, ale całe życie mówią mi "Marzynia", bo tak mnie Babcia Bronia nazywała :-D

      Usuń
    3. Wlasciwie to odpowiadam na wszystkie komentarze, ale ten blog tak jest zorganizowany, ze trudno czasami znalezc wlasne komentarze po czasie, nie ma tez zawiadomien o odpowiedzi, wiec to nieraz kwestia przypadku, jesli sie wpadnie ponownie na to samo miejsce.
      Pozdrowienia Marzenko, jesli znowu tu zajrzysz .)

      Usuń