14 października 2022

Pizza "do góry nogami"

Pizza warzywna na cieście francuskim. Ze względu na ciasto francuskie pieczemy ją „do góry nogami”, aby ciasto nie nasiąkało zbyt dużą ilością płynu z warzyw i pozostało chrupiące. Warzywa i grzyby dobieramy według naszych upodobań, a wtedy rezulatat powinien zadowolić wszystkich.


Składniki dla 4 osób:

  • 1 cukinia
  • 1 czerwona papryka
  • 1 bakłażan
  • 200 g dowolnych grzybów
  • 2 gałązki oregano
  • trochę oliwy z oliwek
  • sól, pieprz
  • 1 ząbek czosnku
  • 2-3 pomidory
  • 1 jajko
  • 1 opakowanie ciasta francuskiego
  • 2 kulki bawolej mozzarelli
  • świeża bazylia
  • 3 łyżki tartego parmezanu

Rozgrzac piekarnik do 200° C. Warzywa umyc i pokroic w kostke, grzyby pokroic w cwiartki lub w plastry. Obrac i wycisnac czosnek.
Warzywa przelozyc do naczynia zaroodpornego i wymieszac z oliwa, sola, pieprzem i czosnkiem. Oderwac liscie oregano z galazek i rozlozyc je na warzywach. Piec na górnej szynie przez 10 minut.

Pomidory pokroic w plastry i ulozyc na upieczonych warzywach, 
a na nich 2 warstwy ciasta francuskiego. Ciasto francuskie posmarowac roztrzepanym jajkiem. Piec w piekarniku przez 10-12 minut.

Wyjac naczynie zaroodporne z piekarnika, polozyc na nim odpowiednio duza deske, odwrócic deske do góry nogami aby naczynie z pizza bylo na wierzchu, uniesc naczynie pozostawiajac pizze na desce. Wierzch pizzy oblozyc kawalkami mozzarelli, posypac tartym parmezanem i listkami bazylii. Na koniec skropic oliwa z oliwek.

8 komentarzy:

  1. Ponownie piękna prezentacja przepisu. W twojej pizzy jest wszystko to co lubię. Wspaniały pomysł na jej przygotowanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje. Przygotowujac ja oparlam sie na sródziemnomorskiej kuchni, a ona w zasadzie smakuje wszystkim.

      Usuń
  2. Świetna i jaka smakowita pizza na bogato! <3 Przepysznie się prezentuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje, ale nie jestem pewna, czy dla wszystkich jest to pizza "na bogato", w koncu to "tylko warzywa" :))

      Usuń
  3. Dzień dobry kochana Marylko! Dzisiaj pada i nie mam roboty w gospodarstwie, więc sobie siedzę na blogach przy kawie. Nieposiadanie FB ma tę zaletę, że człowiek NAPRAWDĘ docenia, gdy drugi fajny człowiek do niego napisze, a nie setki jakichś randomowych ludzi, niestety przeważnie niemających nic ciekawego do powiedzenia. Cieszę się, wciąż prowadzisz tego bloga, chociaż gros czytelników masz pewnie na fejsbuku i instagramie. Dzięki temu możemy się spotkać chociaż w Sieci :-)
    Twoje posty są zarówno do czytania, jak i oglądania. Na każdym etapie są smakowite, lubię też oglądać, z jakich produktów korzystasz i jakie tam w Niemczech są najlepsze. No i wiem, że margaryny nie ;-)
    Ta piccunia jest jak obrazek jakiegoś mistrza kolorysty, pewnie przez krótkie zapiekanie warzywa wciąż nie tracą kolorków. I w sumie to nie przyszło mi do głowy, że przecież można postąpić z ciastem francuskim, jak z tartą tatin, i wtedy pozostanie chrupiące.
    A co do rolnictwa to zabrałam się za nie poważniej, od kiedy poszłam na tę podyplomówkę na Uniwersytet Rolniczy w Krakowie. Co prawda było to raczej zielarstwo, ale miałam dużo zajęć stricte rolniczych i pomyślałam, że przecież możemy uprawiać swoje zboże (ziemniaki mieliśmy od początku życia na wsi, czyli od 2016 roku). Co prawda ziemia należy do cioci i wujka, ale oni są już starzy i trzymają ziemię (na szczęście!) tylko dlatego, żeby nie stracić statusu rolnika, bo ich córka nie pracuje, a tak to będzie miała rolniczą emeryturę. Pola przeważnie leżały odłogiem i były tylko raz koszone jako łąki jednokośne - wtedy nie tracą dopłat z Unii. Na moim przysiółku jest dziesiątki hektarów łąk jednokośnych ze wspaniałą bioróżnorodnością gatunków, a że jestem rolnikiem ekologicznym, więc nie szkodzę przyrodzie. A służę ludziom bio mąką ze starej pszenicy wąsatki, niemodyfikowanej genetycznie. No i sobie :-) Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj kochana Marzyniu! Musze czytac zdanie po zdaniu Twojego milego komentarza, aby odpowiedziec na wszystkie tematy w nim poruszone.
      Przede wszystkim internet byl dla mnie wazny w zyciu zawodowym dopóki pracowalam i nadal jest wazny w sprawach urzedowych, bankowych itd.
      Prywatnie jestem tu bardzo rzadko w dodatku nigdy na Instagramie, twitterze, tik toku itp.
      Owszem, mam konto na fb, ale tylko dla mojej rodziy rozproszonej po calym swiecie i dla bardzo niewielu osób, które znam osobiscie, wiec jest to konto w zasadzie prywatne i nie do dlugich rozmów, tylko do przakazywania szybkich wiadomosci.
      W zasadzie "dla przyjemnosci" mam tylko 2 konta, które sa zwiazane z moim hobby - podrózami i fotografia. Jedno jest na amerykanskiej platformie fotograficznej, a drugie to moje blogi, w sumie chyba 4 - kulinarny (polaczony ze Smkerem), podrózniczy, kulinarno-podrózniczy i hotelowy. Nie mam tam duzo komentarzy, ale bardzo duzo osób z róznych kontynentów je odwiedza i dlugo tam przebywa, a to jest dla mnie najwyzniejsze, bo chetnie dziele sie moimi doswiadczeniami.
      To tez troche wyjasnia sposób prowadzenia mojego bloga - ilustracje sa konieczne dla osób z innych krajów nie mówiacych po polsku. Wprawdzie moglabym tlumaczyc moje przepisy przynajmniej na te kilka jezyków, które znam, ale to jest tak pracochlonne, ze wole poswiecic ten czas na uzycie polskich znaków przynajmniej na krótki opis potrawy i jej skladu, gdyz mój komputer ich nie posiada a chcialabym, aby równiez i ci, którzy je tlumacza na swój jezyk nie mieli problemów z translatorem.
      Poza tym Marzyniu, ja nie uzywam zawsze najlepszych produktów, choc wazne jest dla mnie aby byly zdrowe. W przepisach korzystam z mojego archiwum, wiec zdjecia niektórych skladników zawsze sie powtarzaja, nawet wtedy ,gdy uzylam jakiegos innego, to znowu jest kwestia oszczednosci czasu :)
      Co do pizzy to prawda, krótko zapiekane warzywa nie traca koloru, ale przede wszystkim nie traca tak duzej ilosci witamin jak np. w zupie.
      Bardzo zazdroszcze osoba takim jak Ty, które uprawiaja wlasne warzywa, owoce i maja do tego talent. Mnie niestety Bozia tym talentem nie obdarowala. ale na pocieszenie dala mi kilka innych, wiec bez fochów zdobywam nasze pozywienie w sklepach, na targach albo bezposrednio od rolników, i choc mieszkam w bardzo duzym miescie, nie brakuje tu w okolicach sadów, farm ekologicznych i innych miejsc, gdzie mozna kupic jedzenie, które smakuje i nie jest naszprycowane chemia.
      Sciskam Cie mocno i... do nastepnego razu :)

      Usuń
  4. Jaki swietny pomysl, rzeczywiscie jak tarte tatin, musze koniecznie zrobic. Dziekuje za podpowiedz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tarta tatin wpadla mi do glowy, gdy sie zastanawialam co zrobic, aby ciato zbyt nie przesiaknelo "sosem" z warzyw i pozostalo chrupiace :)

      Usuń