16 października 2022

Wegetariańskie klopsy królewieckie

Klopsiki królewieckie są niezwykle popularnym daniem w Niemczech. Po udanym eksperymencie z chlebowymi klopsami, postanowiłam spróbować wegetariańskiej wersji klopsików królewieckich, również z chlebem zamiast mięsa. Do tego typowy jasny sos z kaparami i najprostsza sałatka z buraków, czyli dwa popularne dodatki do klopsików królewieckich. Pierwsza próba przyniosła juz pożądany efekt, a przyrządzenie wszystkich składników zajęło 30 minut plus czas gotowania buraków.


Składniki na 4 porcje:

Klopsy:
  • 500 g suchego chleba orkiszowego
  • 2 cebule
  • 1 łyżka małych kaparów
  • 250 ml mleka
  • 1 ząbek czosnku
  • 2 jajak
  • sól, pieprz
  • oliwa z oliwek
  • trochę skrobi
Sos kaparowy:
  • 1 cebula
  • 2 łyżki masła
  • 3,5 łyżki mąki orkiszowej
  • 500 ml bulionu warzywnego
  • 3 łyżki kaparów
  • 500 ml mleka
  • sól, pieprz
  • syrop klonowy
  • sok cytrynowy
Sałatka buraczana:
  • 2 buraki
  • 1 cebula
  • 1,5 łyżki octu balsamicznego jabłkowego
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • sól, pieprz
Dekoracja:
  • świeże zioła
  • świeży chrzan

Przepis na oryginalne (miesne) klopsiki królewieckie mozna znalezc TUTAJ:

Podczas gdy gotujemy lub pieczemy buraki do salatki, mozna przygotowac klopsy.
Chleb orkiszowy pokroic w kostke 1x1 cm i wlozyc do miski. Cebule i czosnek pokroic w drobna kostke i drobno posiekac kapary. Cebule z czosnkiem podsmazyc na oliwie, dodac kapary, zalac mlekiem i podgrzac. Nastepnie zalac plynem kostki chleba.

Do masy dodac jajka i wszystko wymieszac. Doprawic sola i pieprzem i odstawic na ok. godzine. Uwazac, aby nie powstala papka, kawalki chleba moga zachowac swój ksztalt.
Podgrzac wode w duzym garnku i dodac troche skrobi. Mokrymi rekami uformowac klopsiki z masy chlebowej i wlozyc do lekko gotujacej sie wody. Kiedy wyplyna na powierzchnie, zostawic je w wodzie 5-10 minut do naciagniecia.

Nastepnie przyrzadzic sos kaparowy. Cebule obrac i drobno posiekac. W rondelku rozgrzac maslo i poddusic w nim cebule, dodac make orkiszowa i dobrze wymieszac z maslem i cebula. Wlac bulion, dodac kapary i troche wody ze sloika z kaparami i mleko.  Krótko doprowadzic do wrzenia, nastepnie zmniejszyc ogien i gotowac sos na wolnym ogniu przez 10-15 minut. Doprawic do smaku sola, pieprzem, syropem klonowym i sokiem z cytryny. Kto chce, moze dodac jeszcze wiecej kaparów.

Przyrzadzic salatke z buraków. Obrac w miedzyczasie ugotowane i ostudzone buraki i pokroic w drobna kostke. Dodac do nich cebule pokrojona w drobna kostke i wszystko wymieszac. Doprawic octem balsamicznym, (najlepiej jablkowym) oliwa oraz sola i pieprzem. Jeszcze raz dokladnie wymieszac.

Ulozyc klopsiki na talerzu, polac sosem i dodac salatke z buraków. Posypac posiekanymi ziolami (np. szczypiorkiem, estragonem lub pietruszka) oraz swiezo startym chrzanem.

6 komentarzy:

  1. Nigdy nie jadłam klopsów z chleba, ale od Twojego przepisu na klopsiki w dwóch wersjach, mam w planach ich przygotowanie. Wyglądają bardzo apetycznie, a wszystko w duchu zero waste :D Zero marnowania i ile przyjemności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robilam juz kilka razy takie klopsiki i mysle, ze wazne jest, aby je dobrze przyprawic. W królewieckich nie ma zbyt duzo przypraw, mysle ze kapary i czosnek spelnily swoja role, ale do jasnego sosu dodalam (domowy) bulion warzywny z kilkoma grzybami (glównie z trzonami, których rzadko uzywam do potraw) Taki bulion warzywny z lekkim grzybowym smakiem jest doskonalym dodatkiem do dan miesnych i jak sie równiez okazalo do dan bezmiesnych.
      Zero waste to moja glówna dewiza w kuchni, nie tylko ze wzgledów "praktycznych" ale równiez dlatego, ze czasto rzeczy, które wyrzucamy sa nie tylko zdrowsze od tych, których uzywamy ale i smaczniejsze.

      Usuń
  2. No witaj Marylko kochana :-) Zapewne pamiętasz, że już w swoim kulinarnym życiu popełniłam klopsy królewieckie, które wyszły baaardzo smakowicie, aczkolwiek nieatrakcyjnie wizualnie :-(
    Zważywszy na to, że karmię głównie mięsożerców, a już teraz wataha Jarzębiaka (to greps z kultowego komiksu "Tytus, Romek i Atomek" - pewnie to Cię ominęło) podlega fluktuacjom: albo jest pełna chata, gdy zjadą, albo jesteśmy z Jacusiem sami - więc na wersję wege się chyba nie porwę.
    wtręt: znowu będziesz musiała rozkminiać mój niekonwencjonalny przekaz "na raty" :-DDD
    Co do żurku - barszczu, to powiem Ci, że mnie zaskoczyłaś... Żurem nazywamy (przynajmniej u nas, na Pogórzy Karpackim) zupę na bazie zakwasu żytniego, a barszczem biały tę na pszennym zakwasie, albo nawet na kwasie z ogórków czy kapusty. Mimo, że moje korzenie wywodzą się zarówno z bieda-kuchni chłopskiej (Babcia Bronia), jak i zamożnej kuchni mieszczańskiej (przodkowie Ojca) to i tak przynajmniej 2-3 razy w tygodniu w każdym z tych gospodarstw MUSIAŁ być barszcz lub żur na obiad, śniadanie lub kolację. Nie bez kozery moja kuchnia pachnie barszczem (1 człowiek na 100 zajarzył, że to trawestacja kultowej książki Tessy Capponi - Borawskiej "Moja kuchnia pachnąca... bazylią). I tak jest w sumie do tej pory - mimo 21. wieku, cyfryzacji i konsumpcjonizmu (słynne suszi i krewetki, którymi szpanują oderwane od pługa celebrytki) - mnóstwo ludzi wciąż je i ceni wszelkiego rodzaju barszcze. Być może już w dzieciństwie miałaś wysublimowany smak, który lekko cię zniechęcał do pałaszowania barszczu razem z Tatą. Albo po prostu należysz do tych 10% społeczeństwa polskiego, które się "nie załapało" na smak kwaszonki :-D. To jest tak specyficzny, w sumie mało "pachnący" (stąd prześmiewczy tytuł) wytwór kuchni wschodnich Słowian, że wcale się nie dziwię. Mam szwagra (mąż siostry ciotecznej z Coburga), który absolutnie odmówił zjedzenia barszczu (mimo, że jego żona, a moja siostra, zamówiła to już przed przyjazdem), bo powąchał i powiedział, że TO JEST ZEPSUTE!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzyniu, wybacz, ze tak pózno odpowiadam, ale jestem jeszcze "na wyjezdzie" i zajrzalam tu chyba tylko raz od wyjazdu i doslownie na chwile, wiec pewnie sie nie "zalapalam" na Twój komentarz. Ja pamietam u nas barszcz bialy w takim razie, który byl podawany chyba tylko na Wielkanoc. Zreszta moja mama, która lubila wszelkiego rodzaju zupy poswiecala sie dla nas, gdyz ja i tata nie przepadalismy za zupami, tata lubil tylko oprócz bialego barszczu kapusniak i czasami pomidorowa, ja natomiast tylko owocowa, wiec mysle, ze mama ulatwiala sobie prace i podgrzewala dla mnie jakis kompot ze sloika, których bylo ze wzgledu na mnie niesamowita ilosc w piwnicy i dodawala do tego pewnie jakis makaron z obiadu i tym sposobem za jednym zamachem uszczesliwiala nas wszystkich :)
      Kiszonki lubie wlasciwie, ale oprócz kapusty, która lubie w postaci surówki z kapusty kiszonej i ogórków, których nie lubie - jem tylko konserwowe, to lubie wlasciwie kiszonki ze wszystkich owoców i warzyw. Nie przyszlo mi do glowy, ze zurek i barszcz to tez kiszonki :)
      Jesli chodzi o mieso i mezczyzn to ja jestem duza szczesciara, mój maz je wprawdzie mieso, ale raz najwyzej dwa razy w tygodniu, wiec zawsze znajde jakis dzien, aby mu zaserwowac cos wegetarianskiego albo nawet weganskiego. Poniewaz jest diabetologiem i specjalista od zdrowego odzywiania, wiec nie tylko mu smakuje, ale i jest zachwycony :)
      A co do sushi i krewetek - ludzie jedzacy czesto sushi najprawdopodobniej nigdy nie dostana zawalu, a krewetki sa rowniez nie tylko zdrowe ale i przepyszne. U nas w Hamburgu krewetki a glównie krabiki z M. Pólnocnego sa "chlebem powszednim", wiec to nic nadzwyczajnego, juz przepisy sprzed 100 lat zawieraly w wielu potrawach krewetki i sa jedzone na wiele sposobów: do chleba, do jajecznicy, do ryby, do salatek i bez niczego jako przekaska. Za to jeszcze kilkanascie lat temu ryrytasem byly np. buraki, których prawie nigdzie nie mozna bylo kupic, chyba ze gotowe w sloiku z octem, wiec co kraj to obyczaj :)

      Usuń
  3. Jak wegetarianskie to cos dla mnie, pysznosci. I jaki ciekawy sos z kaparami :) Pozdrawiam, Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kapary sa nierozlacznym skladnikiem do sosu, który sie podaje z tego rodzaju klopsikami. Pozdrowienia.

      Usuń