22 lutego 2023

Doskonała francuska zupa rybna

Ta oryginalna francuska zupa rybna jest nie tylko smaczna i pożywna, ale wymaga zaledwie kilku składników i gotuje się  prawie sama w ciągu pół godziny. Swój niepowtarzalny smak zawdzięcza bulionowi rybnemu i dużej ilości świeżego tymianku.


Składniki na 4 porcje:
  • 1 pęczek dymki
  • 1 pęczek świeżego tymianku
  • 1 kg mieszanych filetów rybnych 
  • 2 łyżeczki brązowego cukru
  • trochę oliwy z oliwek
  • 250 ml białego wina
  • 500 ml bulionu rybnego
  • 1,2 kg obranych pomidorów z puszki
  • sól
  • opcjonalnie. brandy lub sherry

Dymke z zielona czescia pokroic w cienkie pierscienie, z tymianku oderwac listki. W duzym garnku skarmelizowac cukier na oliwie z oliwek, dodac dymke i krótko podsmazyc.

Dodac biale wino, bulion rybny i pomidory. Doprawic sola i dodac kilka listków tymianku. Gotowacj przez ok. 25 minut.

Umyc filety rybne, osuszyc i pokroic w kostke. Ugotowana zupe zdjac z ognia, dodac pokrojone kostki rybne i pozostawic w goracej zupie pod przykryciem na ok. 10 minut. W ten sposób ryba pozostanie w calosci. Przed podaniem ponownie krótko zagotowac zupe, dodac reszte tymianku i ewentualnie odrobine sherry lub brandy.

6 komentarzy:

  1. Wyborna zupa. Musi być niezwykle aromatyczna.
    Uwielbiam dania z dodatkiem świeżego tymianku. To jedno z moich ulubionych ziół :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje. Tak to prawda, tymianek ma niezwykle walory smakowe.

      Usuń
  2. Nie jadłam zupy rybnej dosłownie LATA! Ryby są tak drogie i (oprócz pstrągów) na Pogórzu rzadko dostępne, a już z uczciwych połowów to prawie wcale. Na szczęście użyłam sobie w Słowenii, bo pojechaliśmy do Piranu i szarpnęliśmy się z małżonkiem na cały półmisek owoców morza. Wydałam krocie, ale jaka uczta!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach Marzyniu, gdybym miiala taka mozliwosc, wysylalabym Ci raz w tygodniu swieze rybki i owoce morza. Od nas jest ok. 100 km do morza, ale mamy za to jeden z najwiekszych portów w Europie, wiec swieze ryby prosto z polowów sa codziennie. Dlatego ryby i owoce morza naleza tu do kuchni regionalnej.
      Zawsze gdy wstawiam jakis przepis, sprawdzam, czy skladniki sa dostepne w Polsce. Otóz sa, jesli nie w sklepach to w internecie, ale oczywiscie nie wiem, czy takie transporty zapewniaja swiezosc i podejrzewam, ze wtedy takie ryby sa jeszcze drozsze.
      To naprawde szkoda, gdyz ryby sa duzo zdrowsze od miesa.
      Usciski

      Usuń
    2. Kochana, od Ciebie do mnie to doszłyby tylko te śledzie solone, co to babcia mi opowiadała, że trzeba było je o cholewę buta otrzepywać z soli, żeby zjeść :-D Albo takie malutkie suszone rybki, którem jadła na Ukrainie (twarde jak rzemienie z końskiej uprzęży - smaczne, ale niestety dość śmierdzące :-DDD). A wczoraj właśnie robiłam rybę - panierowane "polędwice" (??!!) z mintaja, niby ze zrównoważonego połowu. Moja trzyletnia wnuczka zjadła 6 (słownie: sześć) kawałków!

      Usuń
    3. Bardziej myslalam o transporcie mrozonych ryb. Dzis sa juz doskonale mozliwosci nie przerywania stanu zamrozenia w czasie transportu, ale oczywiscie trzeba wiedziec, jakiej firmie mozna zaufac. Mrozenie jest najlepsza forma utrzymania swiezosci, gdyz ryby prosto z morza albo owoce czy warzywa prosto z ogródka prawie nie traca swoich wlasciwosci i cennych skladników, jesli zostana od razu zamrozone.
      Ryby sa naprawde duzym problemem, nie tylko ze wzgledu na zrównowazony polów, ale i podobnie jak mieso ze wzgledu na chemie, która dostaja i trucizne, wsród której zyja. Ja przede wszystki pytam z jakiego rejonu one pochodza, gdyz wody blisko kregu polarnego nie sa jeszcze az tak zanieczyszczone, druga rzecz to sprawa hodowli. Ryby zyjace w naturalnym srodowisku a nie hodowlane maja oczywiscie lepsza jakosc. Trzecia rzecz to certyfikat MSC. Zdarza mi sie kupowac ryby tez w marketach a nie zawsze w specjalistycznych sklepach rybnych, a tam glównie sprawdzam, czy maja certyfikat MSC, gdyz inne informacje nie sa zawsze calkiem zgodne z prawda.
      Ryby suszone sa smakolykiem jesli sa suszone w procesie znanym juz od tysiaca lat. To w sumie trwa prawie rok, wiec produkcyjne suszenie odbywa sie na zupelnie innych zasadach. Czasami moga miec nieprzyjemny zapach, to jest podobnie jak z dobym serem - on tez nie pachnie fiolkami :))
      Twoja rybka musiala byc bardzo smaczna skoro wnusia miala taki apetyt :)

      Usuń